Skiturowanie
To wisiało w powietrzu.
Rzutem na taśmę, bo dopiero pod koniec kwietnia, ale spełniłam swoje małe marzenie! Zaczęłam przygodę ze skiturami!
Najpierw był Masyw Śnieżnika, co mnie jakoś nie dziwi, następne były Karkonosze.
To wisiało w powietrzu. Bo ja od dawna chciałam, od bardzo dawna nawet, ale dwie były przeszkody. Pierwsza – ostatni raz jeździłam na nartach jakieś 7 lat temu, bałam się, że przy pierwszym zjeździe wpadnę w choinkę i się zabiję. A właśnie te zjazdy po dzikich zboczach między choinkami marzyły mi się najbardziej. Drugi – ten sport jest dla mnie po prostu za drogi. Niby się mówi, że tańszy niż narty, bo przecież za wyciągi płacić nie trzeba, ale za sprzęt trzeba i to podwójnie. Nawet za używany trzeba zapłacić kilka tysięcy. Na szczęście we Wrocławiu znalazłam wypożyczalnię, cały sprzęt na półtora dnia mogę mieć za 100 zł, na trzy i pół za 220 zł. Ubrania mam zwykle, górskie, żadne z nazwą „skiturowe”, bo ten przymiotnik sprawia, że wszystko staje się znacznie droższe. Sprawdzają się i na pewno póki co nie zamierzam ich zmieniać. No może poza skarpetkami, skarpetki są ważne, bo muszą być długie i muszą być gładkie, żeby chroniły przed obtarciami.
I nawet jeździć umieć nie trzeba, na początek przynajmniej. Można dreptać po górach i w tym dreptaniu najlepsze jest to, że można wszędzie. Nie muszę się bać, że po pas w śnieg się zapadnę, choć przecież wiecie, że wcale nie przeszkadza mi torowanie, a nawet lubię się w śniegu zagubić, umęczyć. Jednak nadal robię to mniej lub bardziej na szlaku. A tutaj, ta wolność, ta nowa jakość chodzenia tak bardzo do mnie przemawiają. Boję się, że do starego sposobu nie wrócę.
Do tego trening jeszcze lepszy, bo ja się męczę bardziej, niż chodząc „na nogach”. Może dlatego, że do tych nóg przyczepionych jest kilka kilogramów sprzętu. I ręce ćwiczą, zakwasy mam w mięśniach, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Chyba że to nie one powinny pracować. Bardzo możliwe, że to ja jednak coś źle robię.
Trochę jest tylko zamieszania z tymi zmianami z jazdy na chodzenie, z chodzenia na jazdę i znów na chodzenie. Zakładaniem fok i zdejmowaniem, przestawianiem wiązań, rozpinaniem i zapinaniem butów.
Do chodzenia buty mają być rozpięte, przełącznik na butach odpowiednio do chodzenia ustawiony, żeby but nie był sztywny, jak taki narciarski, tylko żeby się w kostce nieco poruszał. Do chodzenia na nartach są foki, takie długie paski pokryte futerkiem. To po to, żeby się nie ślizgać, żeby tyłem ze stoku nie zjechać. Jak się posuwa nartę do przodu, to z włosem, wtedy jest pewien poślizg. Do tyłu narta się nie ślizga, bo wtedy futerko pod włos pracuje. Do zjazdów foki się odkleja od nart, chowa do worka i do plecaka. Buty mocno zapina, przełącznik na butach przestawia do zjazdu. Z butów skiturowych robią się nagle buty narciarskie.
No i wiązania. To dość skomplikowane. Gdy się podchodzi, do wiązania wczepiony jest tylko przód buta, pięta odrywa się jak w biegówkach. A pod tę piętę można jeszcze takie stopieńki ustawiać, im bardziej pod górkę, tym wyższe. Do zjazdów trzeba przekręcić wiązanie, żeby też tył buta został na stałe do narty przypięty.
Skomplikowane, ale po kilku razach można się tego wszystkiego nauczyć.
Gdyby tylko nie te obtarcia. Kostki obie po każdej stronie do krwi obtarte. Do tego posiniaczone kolana i na koncie już dwa upadki. Bo jednak póki co mój poziom jazdy pozwala tylko na zjazdy ze stoków o niewielkim nachyleniu, na tych trudniejszych, po efektownych glebach, postanowiłam przypinać narty do plecaka i schodzić tak w dół w mało wygodnych butach, co wydaje się zaprzeczeniem skiturowania i w ogóle… zaprzeczeniem wszystkiego.
To jednak nieważne, bo to najlepsza rzecz, jaką od dawna robiłam! I będę robić dalej! Niech tylko zima wróci.
A za to wszystko najbardziej dziękuję Kasi – bo to ona pewnego kwietniowego dnia rzuciła – Magda, jedziemy na skitury? A ja czułam, że tym razem nie mogę odmówić. No i przepadłam…
Hegemon
Zaskoczyłaś mnie z tą ceną za sprzęt skitourowy. Ja kupiłem swój w cenie sprzętu zjazdowego, może nieznacznie drożej (kilka lat temu)
Magda Lassota
Tak? A jaki? Ogólnie całość to idzie w grube tysiące 😀